niewiastą, Izraelitką, wraz z córką żywcem pogrzebaną. Pomóżcie nam rychło, bo blizkie jesteśmy śmierci. Zapewniłem je o pomocy i przyszedłem, aby zapytać o twą wolę.
Trybun wstał rozgorączkowany.
— Masz słuszność, Gezyuszu: plan był fałszywy, a powieść o trzech więźniach kłamstwem. Zaprawdę, lepszych obywateli od Waleryusza Gratusa potrzebaby Rzymowi.
— Tak — odparł klucznik. — Wiem od więźnia, iż codzień podawał swym towarzyszkom jadło i napój.
— Oto wyjaśnienie — dokończył trybun, patrząc po zgromadzonych i myśląc, jak to dobrze, że mu nie braknie na świadkach.
— Spieszmy uwolnić kobiety, chodźmy wszyscy!
Gezyusz był wielce uradowany.
— Trzeba nam będzie zburzyć mur — zauważył. — Znalazłem miejsce, które było wejściem; obecnie założone jest kamieniami.