Messala również powstał, wziął płaszcz z ławki, i zarzucił go na ramiona i poszedł za nim, a gdy się zrównali, położył rękę na ramieniu Judy i szli razem.
— Tą samą drogą i w ten sam sposób ręka w rękę, będąc dziećmi, chodziliśmy tędy. Chodźmy tak aż do bramy.
Na pozór Messala chciał być uprzejmym i grzecznym, nie mógł jednak się pozbyć szyderczego tonu, który stał się już właściwością jego ducha. Juda mimo to pozwalał na poufałość.
— Jesteś jeszcze chłopcem, a ja już mężczyzną, pozwól mi mówić z sobą, jak na męża przystoi.
Gdy Juda nie przeczył, zadowolenie Rzymianina stało się wyraźnem, prawie zabawnem. Mentor nauczający Telemaka, nie mógł być innym i swobodniejszym od niego, gdy rzekł:
— Czy wierzysz w Parki? (Parki były to trzy boginie wpływające na losy człowieka.) Ach! zapomniałem, że jesteś Saduceuszem (sekta żydowska), szkoda... już wasi Esseńczycy (sekta żydowska) są rozumniejsi, bo wierzą w nie. Jak im nie wierzyć, kiedy one stają wiecznie na drodze każdego człowieka czynu! Powezmę zamiar, utoruję drogę, nagle gdy osiągnąłem cel, gdy świat trzymam w ręku — trzask! słyszę za sobą zgrzyt nożyczek i oto ona! ona, przeklęta Atropos![1] Dlatego, czemu się na mnie rozgniewałeś, Judo gdy mówiłem, że nastąpię po starym Cyroniuszu? Może myślałeś, że chcę się wzbogacić zniszczeniem, zrabowaniem Judei? A gdyby to tak było, czy sądzisz, że niema Rzymian, którzyby o tem marzyli? Jeśli ktokolwiek ma to uczynić, czemużby nie ja?
Na te słowa Juda przystanął i rzekł:
— Przed Rzymianami jeszcze inni cudzoziemcy rządzili Judeą, gdzież ich szukać, Messalo? Wszystko minęło, a Judea! żyje co się raz zdarzyło znowu zdarzyć się nie może!
Messala przybrał dawny ton szyderczy:
— Jak widzę, nietylko Esseńczycy (sekta żydowska) wierzą w potęgę Parki! Witam cię i pozdrawiam w tej wierze!
— Nie, Messalo, nie należę do Esseńczyków (sekta żydowska), nie zaliczaj mnie więc do nich. Wiara moja oparta na skale, która była
- ↑ Jedna z trzech bogiń wpływających na losy człowieka.