Strona:Liote.djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.
— 12 —

on wygodnie urządzony. Co do mnie, chętniebym towarzyszył naszemu uczonemu, gdyby np. chciał odbyć przejażdżkę do lesistych wysepek, słynących z najrzadszych owadów.
Rozpoczęła się rozmowa o karaluchach i tym podobnych rzadkościach, co wywołało uśmiech na usta Liote i wyznanie, że lubi ptaszki, a niecierpi wszystkiego, co pełza i kryje się w norach.
Potem Matsuma zaprosił całą rodzinę na następny dzień do zwiedzenia «domeczku», jaki wystawił sobie za miastem. Nie wypadało mu pominąć mnie, ja zaś tem skwapliwiej się zgodziłem, że mogąc stać się użytecznym tobie, jednocześnie nie uczynię krzywdy swemu żołądkowi, kuchnia bowiem u tego zgniłego dziada jest wyśmienita, a bez wieczerzy przecież nas nie wypuści.
Domeczek Matsumy — jak się okazało nazajutrz — jest pałacem, położonym wśród nieopisanie pięknego ogrodu. Powiadam ci — cacko ze szlachetnego metalu, wyrzeźbione ręką artysty — takie wrażenie sprawia pałac ze swym urządzeniem, a ogród — to zakątek raju. Jestem po prostu zachwycony, Tayotomi nie mniej, młode latorośle również.
Tylko Liote starała się być powściągliwą