Strona:Liote.djvu/088

Ta strona została uwierzytelniona.
— 84 —

kich zrywa skorupy martwe, skrzep krwi ostygłej, ona obudza w nas poczucie wspólności ze wszystkiem, co żyje.
— Oto wszystko, co żyje — cierpi, i przez cierpienie idzie ku śmierci.
Ktoby Jej wyparł się i odepchnął, byłby ogniwem z łańcucha jestestw wyrwanym a w niebolesności i wiekuistości trwania swego straszliwie samotnym. I może — bardziej nieszczęśliwym od nas, którzy bólowi i śmierci podlegli jesteśmy.


IV.

Wysnutej z marzeń, przenikających zasłony przyszłości, posłuchaj bajki o bezchmur nem szczęściu.
W bezdenność czasu zapadł się długi szereg stuleci. Wóz odnawiającego się życia ciężkiemi kołami w proch starł kości wnuków i prawnuków naszych.
Na skrzydłach, przez wiekuistość cicho i niezmordowanie mknących, losy ludzkości niosły ją niepostrzeżenie ku zamknięciu olbrzymiego kręgu jej przeznaczeń.
Te skrzydła ongi wzbiły się do lotu z raju —