Strona:Liote.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.
— 161 —

za czem jeszcze starość ta po świecie łazi. Bo i prawda — interesu tu już żadnego nie mam, ale i drogi nikomu wiele nie zawalę — i mało dla mnie potrzeba. A życiu zawżdym rad. Wy zaś młodzi ludzie — choćby i pani naprzykład — tak patrzycie, jakbyście lata wasze ciągnęli niby kajdany najcięższe; nie jeden samby już do ziemi rad. Źle mówię?
— Prawdę.
...Oj, do ziemi, już do ziemi. Po tem, jak robotę tobie odjęto i po tem, co on powiedział — już do ziemi tylko.
A może zrobisz, jak on przykazywał, wypędzając ciebie po latach dziesięciu? — pytał ją niby głos czyjściś, ze świstem wiatru lecący, a żalem odęty i wzgardliwy.
— Nie zrobię! — wykrzyknęła, myśl z jawą pomieszawszy, i tak głośno, że staruszek drgnął, popatrzył na nią badawczo i palec do czoła sobie przytknąwszy, zakiwał głową ze współczuciem.
— Biedota — do siebie prawić począł, nie bacząc, czy będzie słyszany. — Chodzi to i takich po świecie wiele. Nie ma zaś cięższego nieszczęścia, jak gdy komu Pan Bóg rozum zaćmi.
Jakoż zdawało się, że Agnieszka ani sły-