Strona:Liote.djvu/179

Ta strona została uwierzytelniona.
— 175 —

— Gdzieżby to? Chyba, chyba — jak jeszcze mniejszą byłam, ledwie od ziemi odrośniętą... Prawda! Toż rodzice z Kamionki, z miasteczka. Ja się tam urodziłam; do moich pięciu czy sześciu lat w Kamionce mieszkalim.
...I szuka lśniących centek na szarej parciance, a w miarę, jak je znajduje, uśmiech pobłażliwy okrążać poczyna wargi jej przywiędłe, pobladłe.
...Oto furtka w opłotku, którą malec jasnowłosy otwiera i zamyka ze skrzypieniem i piskiem zawiasów. Na niej wpół się przewiesiła dziewczynina, prawdziwie od ziemi ledwie odrośnięta, w koszulce i czerwonej spódniczce za cały strój — i używa jazdy.
— A pódzies Jaguś, do lasu?
— Nie pódę. A po co?
— Pan Jezusek się obalił — pokaże ci.
— A kłamies.
— A nie kłamie, bo obalił się. Bylim z Antkiem i Zochną, widzielim — lezy.
— Posłabym ale me tatuś zbijom — mówi mała wahająco, a już nogi na ziem opuszcza.
Chłopiec rozważa tę przeszkodę, dłubiąc sobie w nosie.