Strona:Liryka francuska. Seria druga.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

Kądziel krąży, gwarząc bez ustanku,
Bez ustanku płynie przędza lnów...
Stara marzy o dawnym kochanku,
I miłosnych słucha jego słów...

Cichnie gwarny kołowrotka ciąg,
I bezradnie zwisły dłonie prządki:
Bowiem wszystkie żywota pamiątki
Społem z nicią wysnuły się z rąk.