Strona:Liryka francuska. Seria pierwsza.djvu/008

Ta strona została uwierzytelniona.

MADAME DE SOUBISE.


»Ładujcie kolubrynę, arkabuzyerowie, hej!
Lancknechty ciągną! — baczę — każdy na piersi swej
Ma wreszcie święty krzyż. Krzyże się na nich lśknią
Podwójne i czerwione; — znaczone, rzekłbyś, krwią.
Zapóźno już. Panny Maryi dzwon
Niedocnaż nas wytrzeźwił dzisia? Śnię ja?
Zadługom pili wczora. Na duszę mą!
Lecz pilim w noc świętego Bartłomieja!«

»Szpadę mocno zostrz,
Godź ładunki świeże,
Pistolety z olstr
I święte szkaplerze.
Ponad czarny Luwr
Dzień powstaje kołem:
Wszemu staniem czołem!
Córze mojej mów —
Niech ogląda społem«.