dalej, sądząc, że znajdę jakie miasto lub wsie. Nakoniec widząc, iż nic nowego nam się nie pokazywało i że ta droga wiodła nas ku stronie północnej, której chciałem uniknąć, gdyż panowała tam zima, miałem zamiar dążyć ku południu, a że i wiatry nam wbrew naszym życzeniom nie sprzyjały, postanowiłem nie oczekiwać innych sukcesów. Tak cofając się powróciłem do pewnego portu, którym był popoprzednio naznaczył, i wysłałem na ląd dwóch naszych ludzi, którzyby wybadali, czy jest jaki król w tym kraju lub też jakie miasto. Ci chodzili tam przez trzy dni i znaleźli niezliczone ludy i osady, małe jednakże i bez wszelkiego rządu, — dla tego powrócili.
Tymczasem dowiedziałem się już od kilku Indyan, których tamże pochwyciłem, że ta ziemia jest wyspą i dla tego, trzymając się wciąż jej brzegów, posunąłem się ku wschodowi na 322 mile, gdzie był koniec tej wyspy.
Stąd spostrzegłem ku wschodowi inną wyspę, oddaloną od Joanny na 54 mile, którą natychmiast Hiszpańską nazwałem. Udałem się ku niej i skierowałem drogę poniekąd ku północy, tak jak do Joanny ku wschodowi, i zrobiłem 564 mile.
Strona:List Krzysztofa Kolumba o odkryciu Ameryki.pdf/14
Ta strona została skorygowana.