Ale oto staję przed Tobą, Panie, aby rzec Ci z głęboką wiarą w prawdę przeczuć moich, iż stać się może teraz rzecz — (nie wiem, czy mniej, czy więcej brzemienna splotem przerażeń, gdy tyle męki i zgrozy było w tamtej) — ale to pewna, że także okropna, także szkodliwa dla przyszłości Polski, nie! bodaj na skutek panującego u nas nieszczęśliwego zamętu myśli, oraz wybryków mściwej złej woli — rzecz szkodliwsza jeszcze, gdyż tamtą naprawia objęcie władzy przez Twoje szlachetne serce, wyborny umysł, sprężystą wolę.
Panie Prezydencie!
Sąd spełnił z honorem swój twardy obowiązek — był posłuszny prawu — i zapatrzony uczciwie w przeżywaną przez nas ciemną chwilę — i liczący się z wymogami. stanu wyjątkowego, a może liczący się najbardziej... z żelazną prośbą podsądnego o śmierć (bo któż zajrzy do sanktuarjum sumień sędziowskich i wyczyta to co się nie daje umieścić w żadnych pisanych motywach wyroku) — sąd spełnił uczciwie i bodaj litościwie swoją powinność:
skazał zabójcę Narutowicza na śmierć.
Ale Panie Prezydencie! — Pan, co w skupionej modlitwie przy zwłokach nieszczęsnego pierwszego prezydenta nowej Polski rozmawiałeś z Bogiem Miłości — wiesz, że Eligjusz Niewiadomski nie powinien być rozstrzelany!
Nie jestem wcale tyle zuchwały, aby myśleć, iż powiadam Ci coś, czego nie wie Twoje Polskie serce i myśl wyćwiczona i szlachetna wola, zahartowana w boju za niepodległość Twego narodu — ale sądzę, że w chwili — okrutnej, gdy będzie Ci danem ostatniemu władnie ważyć losy skazańca, wytężysz ucho, aby dowiedzieć się, jakiem jest bicie serc Twojej ziemi, czy podeprze Cię w doskonałym podszepcie Miłości i Mądrości.
A dla tego tylko śmiem mówić na głos — czytać jawnie tajemnicze znaki na Twojej duszy — słowa Ewangelji Miłości i trzeźwego Rozumu państwowego, patrzącego w przyszłość — bo one, Panie, dziwnie harmonijnie brzmią w tej nad wszelki wyraz tragicznej sprawie.
Strona:List otwarty do pana Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie Eligjusza Niewiadomskiego.djvu/07
Ta strona została uwierzytelniona.