szać przy czerwonej latarni straceńca? I czy to jest z pożytkiem dla Polski, czy nie? —
that is the question.
Boć tak, czy inaczej — chcemy czy nie chcemy tego — jest to sprawa, pod którą kryje się — choćby w formie obłędna, lecz w treści znamienna walka o polskość Polski — źle, czy dobrze rozumianą (to nie jest kwestją tej minuty i nie jest zagadnieniem podania o łaskę); jest to sprawa konfliktu pomiędzy Polską wspomnień, Polską kultury historycznej, Polską marzeń tych synów, co umierali za jej wolność, Polską, może wczorajszą, ale wyobrażaną wyraźnie — a inną, niewyobrażalną jeszcze dla wielu, niewyobrażalną wcale dla miłośników tradycji, dla prawicy; zaś wyobrażalną słabo — w obliczu tajemnic przyszłości, jej nowych, nieznanych nam form — przez lewicę, przez lud polski; przyszłą Polską — dopiero w trudzie myśli i czynu kształtowaną w nowe formy państwowości współczesnej na poziomie nowego czasu, — tą Polską, o której traktaty międzynarodowe mogą sobie mówić chłodno, z wyżyn teorji oderwanej, ale której przez brak analogji w dziejach i przez odrębność warunków naszego życia jeszcze nikt jasno nie widzi, — Polską, którą w rzekomej zgodzie, a istotnej niezgodzie z powszednią Europą, nie badającą naszych realnych stosunków, widzą — raczej udają, że widzą — nieliczni prywatni «profesorowie państwowości» na nasz «użytek», czasem bez legitymacji historycznej, bojownicy własnego widzimisię, bez oparcia w masach, tych lub owych!
Ale chcę tu uniknąć polityki — nie dopowiadam umyślnie — zaznaczę jeno, że życie nie słucha dogmatów żadnego ideowego bieguna, ale załatwia konflikty mądrą syntezą kompromisu, do którego nikt z małych u nas jeszcze myślą niesforną nie dorósł.
Dodam dla głuchych: kompromisu europejsko sprawiedliwego dla innych, wszakże bez uszczerbku dla Polski w Polsce — dla jej tysiącletnich budowniczych na polach chwały, i ziemiach wygnania, w katorgach Sybiru
Strona:List otwarty do pana Prezydenta Rzeczypospolitej w sprawie Eligjusza Niewiadomskiego.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.