Strona:Listy śp. Adama Mickiewicza do Pani Konstancyi.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Starajmy się, aby kiedyś w czem ważnem imiona nasze splotły się, jako słudzy jednéj idei, i żeby to stało się w czynie a nie w pismach tylko. Zresztą już to po wielekroć mówiłem, ale tobie nie łatwo w to wierzyć, że ważniejszy jest najmniejszy postępek, niż obszerne dzieło literackie. Doświadczyłaś sama, że trudniéj tobie było, twemu przyjacielowi jedną ideę wlać, niż dać cały tom dla publiczności.
Bardzo nie łaskawie z nami obeszłaś się, żeś tak długo nic nie pisała. Po wyjeździe z Bruxeli, trzy tygodnie przeszło bez wieści. Tem gorzéj, żeśmy słyszeli o przypadku twoim. Nie o Misię byliśmy niespokojni, ale o to, czy z przyczyny Misi niemiałaś jakiego kłopotu. Drugi raz tak nierob z nami.
Pisząc do Michała, jeśli list jest obszerniejszy, niezaniedbaj przestać go franco. Bo Michał nie często ma w gotówce kilka franków na wykupienie listu. Załączam tu listek do Maryni. Pozdrawiam ją i proszę, aby pamiętała na moje przestrogi. —

Ręce twoje całuję i ściskam Ciebie serdecznie.

Adam Mickiewicz.

Adres z Berlina nam niedałaś.

Ażeby czytelnika objaśnić, do czego zastósowana była myśl w liście powyższem, załączamy odezwę oddaną nam przez ś. p. Adama Mickiewicza, dla wręczenia jéj więźniom Stanu na Sądach Berlińskich w roku 1847, gdzie widział w obronie charakter niewłaściwy, uwłaczający świętéj sprawie Narodu naszego, i tę to w owym czasie odezwę, w któréj sam chciał stawić się, w razie nieprzyjęcia jéj, odpisujemy tu, a która to z wypadków nadzwyczajnych nieznana dotąd była publiczności, dla wyjaśnienia charakteru politycznego w ka-