Strona:Listy Annibala z Kapui (Przezdziecki) 256.jpg

Ta strona została przepisana.

szkatu, dwie beczki małych cytryn solonych, i pięknego rumaka. Poczem w Poniedziałek, który przypadł na 16 Czerwca, Król J. M. z rana wyjechał z miasta na dwa dni, nibyto dla łowów; a przed wyjazdem zostawił rozkaz aby całe miasto stanęło pod bronią; dał także rozkaz hajdukom swojéj straży, aby miasto było zamknięte; a pierwiéj jeszcze kazał był wyjechać Czauszowi, tak dla własnego jego bezpieczeństwa, jak dla oddalenia po części pozoru tego co miało nastąpić. Albowiem był trochę podejrzanym zjazd wielki ludzi zbrojnych przybyłych po części dla uczczenia Króla J. M., a po części może dla tego, że słyszeli o przywiezieniu Podkowy do Lwowa.
Po wyjeździe Króla J. M. i daniu wszystkich potrzebnych rozkazów, około czternastéj godzinie[1] przyprowadzono na rynek nieszczęsnego Xięcia; nie był jednak związany, ani też go kto trzymał; ponieważ wymówił był to sobie jako łaskę, gdy mu ogłoszono wyrok śmierci. Po rynku, gdzie huk bębnów i szum ludzi był wielki, przeszedł się dwa razy, głaszcząc się po brodzie, i spoglądając na lud bez żadnéj oznaki bojaźni; potém prosił o milczenie, co gdy otrzymał, wyrzekł następujące słowa:
„Panowie Polacy, idę na śmierć nie wiem za co, ponieważ nie pamiętam, abym w życiu mojém uczynił co zasługującego na taki koniec. To wiem dobrze, że zawsze biłem się mężnie i po rycersku przeciwko

  1. Godziny z włoska rachowano od Zachodu Słońca, a więc godzina XIV wypadała przed południem.