Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/124

Ta strona została przepisana.

stąpiliście go“. Ale żołdacy niebożęta w regimentach pieszych, kiedy im dano znać, że ia iuż nie żyię, krzyknęli na oficyerów swych: „a cóż iuż y po nas, kiedyśmy oyca stracili: prowadźcie nas, niech tam pomrzemy wszyscy“.
Napisałem Wci s. m. że ósmy był przy mnie Ustrzycki; alem się omylił; był to ieden Towarzysz syna mego. Raytar zaś ten cnotliwy, któremum nagotował był wielkie ukontentowanie, co zabił iednego Turczyna, a drugiego postrzelił, którzy iuż się byli wynieśli z dzidą ieden, drugi z szablą, nie wyszedł z tey potrzeby. Godzien przynaymniey, aby za duszę iego proszono tam P. Boga. Już teraz, kiedym z łaski bożey zdrów, oznaymuię Wci. s. m. że mię tak potłukli byli uciekaiący, to zbroiami, to karwaszami, że w kilku mieyscach ciało moie było iako nayczarnieysze sukno. Nieboraka Woy-dę Pomorskiego[1] znaleziono bez głowy. Nikogo zdraycy żywcem nie biorą: dla tego też y nasi teraz im nie folguią, y mało żywcem biorą.

Już się tu z nami śmierci tak zpospolitowały, iż nie patrzymy na nic, ieno na śmierci swoich, albo nieprzyiaciół. Mnie prawie wszyscy chłopcy poginęli: Golański onegdy z choroby umarł. Owego Murzyna Józefa Holendra Turcy iuż w ręku maiąc go, ścięli. Miałem także Węgrzynka, co kilka ięzyków umiał; y ten zginął.

  1. Wojewoda Pomorski Denhof.