Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/149

Ta strona została przepisana.

mi piękna rada, oswobodziwszy Węgry, y odeiść ich na zimę, zostawiwszy chleb komu inszemu, czemu by tu byli barzo radzi, a prowadzić woysko do Polski, y w niwecz ią obrócić, albo w Ukrainę, gdzie pustynia y ziemia tylko goła. A cóż za krzywda, co za niewczas, co za niebezpieczeństwo, tu zimować woisko, y tego zażyć chleba, który sobie szablą zakroili? Jużci mi wczoray proponował P. Ablegat, żebyśmy im ustąpili Węgier na zimę, a sami abyśmy poszli do Siedmiogrodzkiey ziemi, do Wołoch y do Multan. Znać że mu ktoś komunikował tamtę polską radę. Tak barzo potrzebuiemy tego woyska do Polski; a wszystko mi się zda, żebyśmy sobie prędko z niem stęsknili. A wzdyć to nieprzyiaciela żadnego nie masz y nie będzie w Węgrzech, y bezpiecznieysza zimówka woysku w Węgrzech, niżeli koło Sieradza albo Poznania. W Polsce zaś nie uciążoney przez zimę żołnierzem, kiedy pieniądze złożą, to się woysko na wiosnę rekrutuie, y będzie lepsze niżeli teraz było, bo na prędce y takiego y owakiego zaciągać się musiało. A sama, dla Boga, Litwa, gdyby powracać miała do siebie przez Polskę, y znowu na wiosnę na woynę przez Polskę, kopytami by wsi poznosiła, a zatem by y podatki y robocizna wszystka upadła. Będzie to, da P. Bóg, dobrze: woysko się postawi porządnie, byle go tylko starszyzna