Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/156

Ta strona została przepisana.

nie zaprowadzę do Polski: zaprowadzić go kto w krótce; potem nacieszą się do woli z niego, y tego dokażą, czego chcą. Bo ia iuż sobie pewnie pokóy uczynię, bo mi nieprzyiaciel tak nigdy nie dokuczył, iako takie rzeczy, iak ci umieią dyskurować przy kominie: y choć podrwi sto razy w swey radzie, to się iey zaprzeć wolno. Odprzysięgnę się drugi raz y ligi, y komendy y wszystkiego świata interesów. Mnie ieszcze grozić za to, com zdrowiem swoiem tu mało nie nałożył; co dzień y noc nie doiadłszy, niedospawszy, myślę, bieduię, pracuię, choruię dla konserwacyi moiey oyczyzny! A niechże rządzą ci, co tak pięknie dyskuruią; a ia więcey nie chcę mieć les affaires za moię cnotę, za moię pracę, za moie pieczołowanie, kiedy to wszystko źle u nich, co ia czynię, lubo świata całego inszy sentyment. Niechże się dzieie według tey tam rady. Ja się, da P. Bóg, prędko zbryguię wszystkiego u tych tu narodów, kiedy nie u tamtych konsyliarzów.
Ja nieborak co raz się męczę, cyfryiąc, chcąc się doczytać czego miłego, czego wdzięcznego, czego pociesznego do ukontentowania y iakieykolwiek, choć w imaginacyi konsolacyi: a tam iak zaczęto tak skończono, że co się robi, to robi y robić będzie wszystko źle: wszystko się to tam podobać nie będzie. Widzę, że tam u tych ludzi