Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/164

Ta strona została przepisana.

potem śniegi y mrozy przeszkodziły nam cale iuż wszystkie operacye woienne. — Oni w tem szczęśliwsi, że po iutrze iuż wyszedłszy z granic Tureckich, mogą na swych stawać konsystencyach; osobliwie Xże sam Lotaryński, którego kwatyry widzieć nam z tąd, które będzie miał w miastach Bańskich, t. y. gdzie kruszce biorą, iako to: Szemnic, Kremnic, Altsol, Neisol: nam zaś trzeba ieszcze iść mil siedm granicą Turecką, gdzie na drodze będziemy ieszcze mieli iednę Turecką fortecę, nazwaną Szecin. Nim tedy z Tureckich wyidziemy granic, musimy kilka dni gdzie wypocząć koniom, które wielce znużone, począwszy ode mnie samego; a ieszcze mamy częste rzeki na drodze, na których y konie y ludzie, osobliwie niebożęta piechoty, brnąc, ledwo nie spływaią, gdyż nigdzie nie znayduiemy mostów. Od tego Szecina póidziemy mimo Filek, którego dobrze świadomy JMX. Kamieniecki: z tamtąd mimo Koszyce do Eperies, gdzie się woysku konsystencye rozdawać będą, y gdzie y sobie y koniom iaki tydzień odpocząć będzie potrzeba. Z tamtąd do Polski, ieśli śniegi, które coraz większe spadać będą, pozwolą, są dwie drogi; iedna na Lubowlą, a druga na Bardyów y Makowice; którego Bardyowa Xna JMć dobrze wiadoma, bo tam niemały czas podczas woyny Szwedzkiey mieszkała. Ale że z tąd tu do Eperies iest ieszcze