Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/50

Ta strona została przepisana.

bre a przecie się ustawicznie psuią, dla czego dotąd y połowę ieszcze wozów woyska konnego naszego nie przeprawiło się, co iest z srogo niewygodo, bo tu na tey stronie y ździebła słomy nie dostanie nie tylko siana. Bo tu na tem mieyscu właśnie Han z swymi woyskami stał przez kilka niedziel. Ale ieszcze gorzey daleko z tąd do nieprzyjaciela, gdzie tylko góry srogie a lasy, które przebywać potrzeba kilka razy na dzień. Sprowadzaią przewodników, y wszyscy nad tym radzą, a żadną miarą sposobu wynaleźć nie mogą; y tak się przypadnie puścić na samą wolą Bożą. Tak przeto stanęło między nami, że piechoty wszystkie wprzód grimperont na te góry, y dla kawaleryi przeprawy robić będą. Dziś iuż tedy w Imie Boże do tego się bierzemy, by też y wozy wszystkie przeprawić się nie miały; co będzie z wielko niewygodą y narzekaniem woyska konnego; bo nietylko że wozy nie przeydą, ale co z nimi będzie daléy czynić, iest trudność niewymowna; ponieważ z iedney strony drogi nieprzebyte, a z drugiéy w tak pustym y głodnym kraiu, gdzie wszystko nieprzyjaciel z ziemią porównał, bez nich się obejść niepodobna. Z Xcia Lotaryńskiego iestem niewymownie kontent. Il en use fort bien avec moi, et c’est un honnete homme, et homme de bien, et il entend le métier de guerre plus que les autres. Sam odbiera zawsze odemnie parol. Toż