Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/51

Ta strona została przepisana.

uczynił wczora et M. de Saxe, gdy się iuż ich z nami złączyły woyska, które dnia wczorayszego widzieliśmy. Arcypiękne, gromadne, munderowane, y w wielkim porządku. Może się rzec o Niemcach, co o koniu powiedziane, że nie znaią siły swoiéy. Une fausse alarme mieliśmy iuż po dwie nocy; osobliwie téy przeszłéy, była wielka; dotąd ieszcze nie wiemy przyczyny. Fanfanik nie pokazał żadnéy po sobie trwogi, y owszem grande envie de voir au plutot les ennemi. Il se fait tout autre qu’il n’a pas été. Przydałem mu Mr. le Castelan do Livonie[1], bo inaczéy być nie mogło. Xiążąt niezmierna się rzecz zbiega z całéy Europy: pocztami biegą dzień y noc. Xiąże Bawarski miał iuż téy stanąć nocy; wczoray przybyli Neyburscy dway, Hanowerski, de Virtzburg, młody Anhalt, y innych rzecz niezliczona. Dopieroż Kawalerów różnych nacyi, którzy chcąc mię widzieć, nie daią mi prawie co inszego robić, y o czém myśleć. Lekko to wszystko barzo się wybrało; moim namiotom y assystencyom wydziwić się to nie może. X. Saski obieżdżał ze mną wczora woyska, w teyże swoiey codziennéy czerwonéy sukni: na koniu u rządzika, trzy tylko albo cztery centki z białego srebra, lokaia ani pazia żadnego; namieciska z prostego chwilichu, nawet assystencya barzo mała koło niego, y to chyba z samych officyerów. Gwardya iednak, która wczora za nimi przyszła,

  1. Castellan de Livonie Otto Falkierzamb, o którym wyżej było.