Strona:Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego.djvu/94

Ta strona została przepisana.

Lauembourg, człowiek poczciwy barzo, pan wielki, y starszy w domu swoim[1], który w dzień potrzeby komenduyąc prawe skrzydło Cesarskie, był zawsze przy mnie: a to o to, że Cesarz regratyfikuiąc Kommendantowi Wiedeńskiemu Panu Staremberkowi, że dotrzymał miasta do przybycia naszego, dał mu 100.000 Talerów, toison d’or, y uczynił go Feldmarszałkiem, pominąwszy Xcia tego Saskiego, Kaprarę, y Lesla, którzy wszyscy kładą się daleko starszymi, y że nim kommendowali. Tak tedy Xże wielce się czuiąc urażonym, odjeżdża z woyska. Ale y tym drugim ma być barzo niemiło, y dla tego y most nam podobno spóźniaią, że wszyscy ręce opuścili, y pokazuią się być nieukontentowanymi. Uszy tu bolą słuchaiąc z daleka, co mnieysi mówią; a nawet iuż y na nas narzekaią, „żeście go sekurowali; niechby była ta pycha y z korzeniem do szczętu wyginęła“. Jam też dopiero wczora odebrał list od Kardynała Bonvizego; ale tylko komplement; o łasce albo dyskrecyi iakiey Oyca Śgo nad woyskiem naszem ginącem, ani słowa iednego. Generałowie ci malkotenci maią wielką po sobie racyę. Że Kommendant dobrze się bronił, przyznawamy; ale żeby się był nie obronił, gdyby my byli w sukursie nie przyszli.

Z Xięciem Bawarskim iużeśmy się dawno nie widzieli: przysłał iednak wczoray do mnie,

  1. Juliusz Franciszek Xże Sasko-Lauenburski na Engern i Westfalu, ostatniej linii męskiej tego domu potomek. Urodzony 1640, umarł 1689 r.