wistości zdolnym do najczulszej miłości, prostym i prawym, jak dziecko, do głębi duszy pokornym, twardym dla siebie i dzielnym, jak rycerz średniowieczny, oddanym Bogu, a zwłaszcza zakochanym w Matce Najświętszej, jak najwięksi i najwyżsi z pośród sług Bożych.
Sam styl zresztą i psychologja tych listów są tak ciekawe, że biorąc nawet rzecz z czysto przyrodzonego punktu widzenia, nie można pozwolić, by tego rodzaju zabytek miał zginąć.
Niechże więc idzie ta książka do ręki wszystkich, a zwłaszcza tej młodzieży polskiej, która tego roku urządza akademicki kongres misyjny w Poznaniu. Niech uczy podziwu dla wielkiego Bożego Męża i niech rozpala w sercach podobne uczucia i zamysły. Bo jeśli Ks. Beyzym poświęcił swe życie budowie domu dla biednych, chorych Malgaszów, niemniej gorąco z pewnością pragnie, by w sercach polskich dźwigał się duchowy przybytek wiary i miłości, tężyzny i poświęcenia.
Kraków, w czerwcu 1927.
Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/007
Ta strona została przepisana.