Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/087

Ta strona została przepisana.

umierać. Pisz zatem gdzie tylko możesz, zbieraj jałmużny, a jak będzie tyle ile trzeba, to wybudujemy. Na takie schronisko trzeba nie 30.000, jak ci mylnie powiedziano, ale 150.000 fr. Mnie możesz wierzyć, bo nic nie robię tylko wciąż buduję, aż mi dokuczyło, wiem zatem dokładnie, jaka cena wszystkiego obecnie, a że od tak dawna wciąż buduję, więc się trochę znam na rzeczy. Miejmy w Bogu nadzieję, że będziemy mogli mieć schronisko, tylko ciągle proś i proś o jałmużnę«.
Niech mi Ojciec wierzy, że pókim słuchał, tom słuchał siakotako, ale usłyszawszy, że trzeba 150.000 franków, spuściłem nos na kwintę. Tyle trzeba, a ja tak mało dopiero mam, ileż to jeszcze czasu czekać trzeba! Wróciłem do misji porządnie w kratki i dopiero nazajutrz rano, wracając do siebie, w drodze opamiętałem się i uspokoiłem zarazem. Wstyd mnie, żem taki głupi i lada czem się nastraszę, wszak to w ręku Matki Najśw., a zatem niemożliwem nie jest choćby i trzy razy tyle miało kosztować. Prawda, że 1 frank = ½ fl. a., albo ⅓ rubla, ale mimo to trzeba tego sporo, przyjdzie może nieźle poczekać. Dotychczas mam wprawdzie bardzo mało, ale ta trocha co się uzbierało, to tylko od nas z kraju, a choćby resztę dopełnili inni, to zawsze pierwszy fundament będzie za polskie pieniądze i pod afrykańskiem niebem będą czcić na ołtarzu naszą Najśw. Częstochowską Mateczkę.
Z dnia na dzień widzę coraz bardziej, jak dziecinne usposobienie mają Malgasze choćby i starzy, i jak mało im trzeba do śmiechu i wesołości. Szedłem ochrzcić umierającą pogankę, po drodze pytają mnie co robić (było to w niedzielę), bo tu wo-