Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/168

Ta strona została przepisana.

Przyjaciołom posyła się zwykle trochę pieniędzy na Nowy Rok z formułką:
Dający: Ponieważ rok poświęcony nadszedł, przychodzimy ofiarować wam jako jaka... (jaka czytaj dzak = kolęda — jest to zwykle mięso, pieniądze, lub coś podobnego, co dają jedni drugim na Nowy Rok jako kolędę).
Te etykietalne formułki jeszcze wcale nieźle trącą dzikością, ale i sposób zachowania się, też niewiele się różni od nich. Tak np. kiedy gość je (zwykle Malgasze swoich gości częstują), a potem głośno mu się odbija, to nietylko, że nie widza w tem nic nieprzystojnego, ale przeciwnie uważanem to jest jakby za komplement, za grzeczność ze strony gościa, za pochwałę dla gospodarza domu, lub za coś w tym rodzaju. Kiedy się komu głośno odbija, to Malgasze uważają, że to wszystko jedno jakby ten ktoś powiedział gospodarzowi domu: dobrzem się u ciebie najadł, dobrześ mnie uraczył.
Nigdy sam nie byłem obecny przy takiej etykietalnej wizycie, wiem o tem od innych, ale wyobrażam sobie, jak to dziwacznie musi się wydawać nieobznajomionemu z tem wszystkiem Europejczykowi. Przychodzą goście do kogokolwiek, a że po domach Malgaszów o żadnych zgoła meblach, choćby najprostszych nawet, mowy niema, więc zasiada całe czarne towarzystwo na rozścielonej rogóżce. Po wyrecytowaniu, stosownie do okoliczności, zwykłych formułek, zaczynają się raczyć. Kiedy się szanowni gości dobrze natłoczą ryżem, maniokiem, czy czem ich tam gospodarz domu częstuje, zaczyna im się odbijać głośno, i ta orkiestra pochlebia gospodarzowi domu!? Uchodzi to za do-