Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/230

Ta strona została przepisana.

i prosić Ją, niech radzi o swojej biednej czeladzi. Dziej się najświętsza wola Boża; kiedy czekać to czekać. Wiem, że drogi Ojciec nie ma czasu do stracenia, dlatego o list nie śmiem Go prosić, ale swoją drogą, bez naprzykrzania się wcale, niecierpliwie oczekuję choć na kilka słów, bodaj jeżeli nie na list choćby na kartkę. Wszystkich Ojców i Braci pozdrawiam i jak drogiego Ojca Superiora, tak też i wszystkich Jego podkomendnych bardzo a bardzo proszę o modlitwy za nieszczęśliwych trędowatych i ich niegodnego posługacza.