Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/271

Ta strona została przepisana.

Do Ciebie Ojcze Czermiński.1
Nasz drogi Ojcze, my Tobie dziękujemy i dziękujemy jeszcze2 za odebranie Twojego listu.3 Modlimy się ciągle za Ciebie i za wszystkich naszych dobroczyńców, jesteśmy kontenci z Twoich słów.4 Tym listem my Ciebie odwiedzamy i żegnamy,5 tak mówią6 pisklęta X. Beyzyma.7

1. tak zwykle zaczynają się listy Malgaszów,
2. = bardzo dziękujemy,
3. = za twój list,
4. = cieszy nas to coś napisał,
5. = serdecznie pozdrawiamy,
6. = zwykłe zakończenie listu Malgaszów,
7. powiedziałem kiedyś moim chorym, że pisząc do kraju, nazywałem ich »mojemi czarnemi pisklętami«, podobało się to im i teraz sami o sobie tak się wyrażają.

Nabazgrałem co niemiara, ale przestanę już zanudzać drogiego Ojca, reszta na potem; nim jednak skończę, jeszcze poproszę Ojca o jedną rzecz, mianowicie: jeżeli Ojciec ogłosił w »Misjach« mój adres do Fianarantsoa, proszę teraz z łaski swej odwołać, to jest że po dawnemu, kto chce i łaskaw do mnie napisać ma adresować do Tananariwy. Nie przepraszam Ojca za tę subjekcję, bo widzi Ojciec sam z tego com napisał, że nie moja w tem wina — tak się okoliczności złożyły. Chce widocznie Matka Najśw. mieć swoje schronisko w powiecie Imerina, nie we Fianarantsoa prowincji Betsileo. Nie na tem jeszcze koniec; jeżeli Ojciec może bez trudności, to proszę mi przysłać trochę nasienia brzozy i grabiny, potrzeba mi tego do zalesienia naokoło schroniska. Kończąc wreszcie, bardzo