Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/355

Ta strona została przepisana.
LIST XLV.


Fianarantsoa, 26 października 1903.


Jak przedtem, tak i obecnie mogę, dzięki Bogu, z radością Ojcu donieść, że roboty postępują. Trudności są to prawda, ba na tym świecie niema kącika bez krzyżyka, ale Najświętsza Pani tak błogosławi i dopomaga, że nie wiem jak Jej dziękować. Rachowałem, że za dwa albo trzy lata będzie może skończone wszystko, tymczasem się pokazuje, że jeżeli tak pójdzie wszystko dalej, jak idzie dotychczas, t. j. jeżeli jakie niespodziewane przeszkody nie zajdą, to za rok spodziewamy się ukończenia robót, zatem będzie można zacząć przyjmować chorych. Za to wszystko ustawicznie dziękuje Matce Najśw., a przytem, jak od siebie, tak w imieniu przyszłych mieszkańców schroniska, wszystkim dobroczyńcom razem i każdemu zosobna zasyłam pokorne, ale ze szczerze wdzięcznego serca »stokrotne Bóg zapłać« — co po naszemu brzmi: »misoatra dia misoatra anarew izahay« — czytaj: misáutr dia misáutr anaréu izahaj — znaczy: my Wam dziękujemy i dziękujemy jeszcze = bardzo dziękujemy.