Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/386

Ta strona została przepisana.

że się mnie dostało. Dzięki Bogu, że się na tem tylko skończyło. Sam się roześmiałem, kiedym pomyślał, coby to było, gdyby wiatr był zrobił nie jedną, ale kilka dziur w dachu. Musiałbym rozwinąć parasol i resztę nocy przesiedzieć na łóżku pod parasolem, jak zając pod kapuścianym liściem, innej rady by nie było na razie.
Rozpisałem się nie źle, ale muszę już skończyć, żeby podnocować trochę, a że dziura w dachu naprawiona, więc jakoś to się uda, choć deszcz obecnie znowu pada.
Wszystkich Was razem i każdego z osobna polecam opiece Matki Najświętszej, a moją niegodność waszym modlitwom.

(Z listu do M. Magd. od 5 ran P. J. Karmelitanki na Łobzowie — wyjątek).


Fianarantsoa, 26 kwietnia 1904.

Wielebna Matko!
Stokrotne Bóg zapłać za list z 18/2 1904. Długom się naczekał na listy drogich MM. i z niecierpliwością wyczekiwałem końca tego postu — teraz wreszcie użyłem — miałem jakby ucztę dla duszy... Wielki post ma dla mnie coś nadzwyczaj pociągającego — od wielu lat za łaską Bożą mam to uczucie, tylko niestety nie umiem z niego należycie korzystać. Taka cisza zupełna jak w Karmelu podczas postu jest u mnie codzień wieczorem — a raczej od zmroku do rana. Jestem zupełnie sam je-