że się mnie dostało. Dzięki Bogu, że się na tem tylko skończyło. Sam się roześmiałem, kiedym pomyślał, coby to było, gdyby wiatr był zrobił nie jedną, ale kilka dziur w dachu. Musiałbym rozwinąć parasol i resztę nocy przesiedzieć na łóżku pod parasolem, jak zając pod kapuścianym liściem, innej rady by nie było na razie.
Rozpisałem się nie źle, ale muszę już skończyć, żeby podnocować trochę, a że dziura w dachu naprawiona, więc jakoś to się uda, choć deszcz obecnie znowu pada.
Wszystkich Was razem i każdego z osobna polecam opiece Matki Najświętszej, a moją niegodność waszym modlitwom.
Wielebna Matko!
Stokrotne Bóg zapłać za list z 18/2 1904. Długom się naczekał na listy drogich MM. i z niecierpliwością wyczekiwałem końca tego postu — teraz wreszcie użyłem — miałem jakby ucztę dla duszy... Wielki post ma dla mnie coś nadzwyczaj pociągającego — od wielu lat za łaską Bożą mam to uczucie, tylko niestety nie umiem z niego należycie korzystać. Taka cisza zupełna jak w Karmelu podczas postu jest u mnie codzień wieczorem — a raczej od zmroku do rana. Jestem zupełnie sam je-