Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/430

Ta strona została przepisana.

ich pojęcia bardzo nisko stoją — strasznie przykuci do tej ziemi. Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało zezwierzęcone wielkie robi przeszkody. Nadzwyczaj trudno wytłumaczyć np., że ślub to nie od parady tylko, ale to Sakrament, jak każdy inny i że żonaty, albo zamężna nie może żyć z innymi. Wiedzą Malgasze o tem dobrze, boć przecie wszyscy misjonarze ciągle to im powtarzają, ustawiczna walka z tem, ale wspomnieć straszno, jak to się w praktyce zastosowuje. Z dnia na dzień coraz więcej wydaje się mi koniecznem rozdzielenie płci w schronisku, bo bez tego niedaleko zajdziemy. W ścisłem znaczeniu tego słowa, mogę się śmiało tytułować mamduktorem schroniska, bo tego bractwa nie można inaczej prowadzić tylko jak dzieci za rękę, t. j. pouczyć, a potem dopilnować, żeby wykonali w praktyce to samo... Kończę wszystkich Was i każdego zosobna polecając opiece Matki Najśw. i bardzo, a bardzo prosząc o modlitwy.