Znowu gdzieś, czy na lądzie, czy na morzu, nie wiem, ale nieład na poczcie. Nadszedł pierwszy styczniowy statek, wyczekiwałem poczty, jak kania deszczu, a tymczasem ani od Ojca, ani z Karmelu nic zgoła nie dostałem, ani nawet korespondentki bodaj. Z nadejściem drugiej poczty wkońcu stycznia również nic zgoła nie było dla mnie. Nie w najlepszy mnie to humor wprawiło, to prawda, ale trudna rada, kiedy nie, to nie; на нѣтъ суда нѣтъ jak mówi przysłowie. Zamiast czekać na pocztę zabrałem się sam do pisania. Ten rok wyjątkowy tutaj, wielu mówi, że jeszcze nie pamiętają, żeby tak było — zaczęła się pora deszczowa w listopadzie zeszłego roku — na początku listopada kilka deszczów, a potem skwar i posucha okrop na aż do końca stycznia b. r. Już zaczęli przebąkiwać, że będzie głód, ale zmiłował się P. Jezus i dał deszcz wkońcu stycznia. — U mnie robota postępuje, ale niezbyt prędko. Kościół, jak mam w Bogu nadzieję, będzie wcale nieźle wyglądał. Ogrody już się zakładają powoli. Jak tylko będzie można, to