Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/446

Ta strona została przepisana.
LIST LVIII.


Fianarantsoa, 26 listopada 1905.


Z napisaniem do Ojca zbierałem się tym razem prawdziwie jak czajka za morze, ciągle myślałem o Iiście do Ojca, ale ustawicznie jak nie jedno to drugie, jak nie drugie to dziesiąte stanęło na przeszkodzie i, chociaż chęci mi nie brakło, list dopiero teraz wysyłam. Długo musiałem czekać na fotografje, aż wreszcie udało się i posyłam Ojcu co mogę, raczej na co się mógł zdobyć czarny artysta. Do tych fotografij dołączam jak od siebie, tak też imieniu wszystkich nieszczęśliwych, którzy znajdą przytułek w tem schronisku, stokrotne Bóg zapłać wszystkim naszym dobroczyńcom razem i każdemu wsobna za hojne jałmużny, z których powstało to schronisko. Matka Najśw. niech im to po swojemu stokrotnie wynagrodzi jak w tem, tak w przyszłem życiu. Budowa nazewnątrz już prawie ukończona, zostaje bardzo maleńko do zrobienia po deszczowej porze. Teraz pracujemy wewnątrz; idzie to bardzo wolno, bo najrozmaitszych przeszkód wcale nie braknie. W naturze również tego roku opóźnienie, do połowy listopada deszczów nie było wcale, raz czy dwa pokropił chwilowy tyl-