Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/484

Ta strona została przepisana.

budzić do nabożeństwa do Najświętszej Matki. Mam nadzieję, że wkrótce napiszę do Ojca w tej sprawie. Tymczasem dziękujemy Panu Jezusowi i Najśw. Matce, że Jej cześć na dobre będzie się szerzyć nietylko u nas, ale i pod afrykańskiem niebem.
W dniu 17 listopada 1909 r. przysyła nam O. Beyzym zapowiedziany list Józefa Rainilaiwao następującej osnowy:

Do Ciebie Ojcze Czermiński.
Tym listem odwiedzam1 Ciebie w Imię Pana. Powodem dla mnie pisania do Ciebie jest radość mego serca z wielkiej łaski przeze mnie otrzymanej od Świętej Marji Panny, Matki naszej. Od r. 1905 oślepłem i nic zgoła nie widziałem przez cztery lata. W nocy z soboty na niedzielę w święto Matki Boskiej Różańcowej tego roku obudziłem się, a potem znowu się położyłem i drzemałem, ale jeszcze nie spałem. W izbie byłem sam jeden, było ciemno zupełnie i drzwi nikt nie otworzył; otóż podszedł do mnie jakiś człowiek z wielką brodą, a ta broda była wielka i biała, taka wielka, jak niby broda księdza, twarz jego była biała, niby twarz wazaha; odzienie jego było nadzwyczaj czyste i białe i było ludzi może około 10 idących za nim, odzianych też bardzo czysto i biało, jednak nie przypatrywałem się bardzo tym ludziom, bo byłem bardzo zajęty tym człowiekiem, który powiedział do mnie: »Ślepy będzie uzdrowiony« — i znikł. Nie pytałem go, jak się nazywa, ani też on nie powiedział swego nazwiska, dziwiłem się tylko i modliłem się. Po-