Żyj!2 niech Ciebie Bóg błogosławi i Święta Marja —
28 października 1909.
Marana.
Ja podpisany Doktor medycyny fakultetu paryskiego poświadczam, że wzmiankowany Józef Rainilaiwao, trędowaty w Maranie, ociemniał i był takim jeszcze do mojej ostatniej wizyty, gdym go widział, z końcem sierpnia lub początkiem września. W tym dniu, po ponownem zbadaniu go, oświadczam, że wzrok na nowo odzyskał, a wobec tego, że miał uszkodzone oczy poprzednio stwierdzone, jest rzeczą pewną, że częściowe zniknięcie ciemnoty nie można uznać za spowodowane w naturalny sposób.
1. Odwiedzam = pozdrawiam.
2. Żyj = bądź zdrów, albo żegnam.
Ten list Józefa przetłómaczyłem, o ile mi się dało, dosłownie. Czy to był sen, czy jakie widzenie to, co on widział w nocy w wigilję Matki Boskiej Różańcowej, tego Ojcu powiedzieć nie mogę, zresztą jest to rzecz małej wagi. Samo zaś uleczenie ślepoty wydało mi się nadnaturalnem, lekarstwa na trąd jeszcze niema, a choćby i było już wynalezione, to nie było użyte, bo Józef żadnych lekarstw na oczy nie miał; żeby na niepewne, w przypuszczeniu tylko nie sądzić, poprosiłem Ojca Decés (jest on doktorem medycyny), żeby badał tę rzecz i orzeczenie swoje dał mi dla Ojca na piśmie, które to orzeczenie do niniejszego listu dołączam. Powiedział mi O. Decés, zbadawszy oczy Józefa, że