Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/523

Ta strona została przepisana.

wszystko czego szukam. Tabernaculum i część ołtarza pozłociłem. Niby to nieźle wygląda; lepiej być ono nie może, bo »nemo dat, quod non habet«, nigdy tego nie robiłem, a nikogo tu zgoła niema, coby to mógł zrobić jak się należy. Jak dokończę wszystko, odebrawszy pozłótkę, zamówioną we Francji, bo mi jej zabrakło, zaraz Ojcu poślę fotografję naszej kaplicy... Na pracy dzięki Bogu nie braknie mi wcale. Oprócz innych zatrudnień, o których Ojciec wie oddawna, mam co tydzień katechizm dla moich chorych, dla sług niechorych, dla zakonnic, co miesiąc raz exhortę dla zakonnic, a obecnie przygotowuję dla nich ośmiodniowe rekolekcje. Zabiera mi to nieco czasu, bo bez słownika nie dam sobie rady. Czytałem w Misjach list Ks. Mierzwińskiego o Sachalinie; położenie jego bardzo trudne i przykre, ale zdaje się mi tylko, to rzecz jasna, że nic pewnego o tem powiedzieć nie mogę, że on cokolwiek nieporadny. Otwarcie Ojcu mówię, że te jego trudności powołania do Sachalinu wcale we mnie nie osłabiły. Za łaską Bożą trwam w niem i ufam, że mnie Matka Najśw. raczy do tej pracy użyć. Po ludzku sądząc, jest to rzecz niemożliwa przynajmniej narazie, ale sądząc po ludzku tylko, bo przecie Matka Najśw. nie może mieć przeszkód. Tak będzie jak Ona rozporządzi... Wszystkich Was razem i każdego zosobna polecam opiece Matki Najśw. i kończąc bardzo a bardzo proszę o modlitwy.