Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/526

Ta strona została przepisana.
ZAKOŃCZENIE.


Bohaterskie życie, którego powyższe listy odsłaniają jedną tylko stronę, dobiegło do końca. W chwili, kiedy O. Beyzym pisał ostatni z zamieszczonych tu listów, organizm jego nurtowała oddawna ta straszliwa choroba, której ofiary były przedmiotem wszystkich jego poświęceń. Jeszcze w ubiegłym roku 1911, gdy jeden z przybyłych świeżo braci zakonnych dziwił się, że dotąd nie uległ zarazie, pokazał mu O. Beyzym w tajemnicy podskórną plamę fioletowego koloru, która powoli rozszerzała się na ramionach. Do tego rozwijała się szybko arterjo-skleroza i w ostatnich miesiącach przychodziły na kilka nawrotów gwałtowne febry.
»Spłaciłem niedawno podatek tutejszy — pisze jeszcze 17 sierpnia 1912 do SS. Karmelitanek — trzepała mnie febra przez cały tydzień, tak, że dwa dni Mszy św. nie odprawiałem, ale dzięki Bogu już po kłopocie; zdrowie wróciło i jego tatarska mość na posterunku«.
Czy łudził się co do stanu swego zdrowia, czy prawdopodobniej spodziewał się wyzdrowienia przez przyczynę Matki Najświętszej, dość, że