i czarne duchy prześladowały go aż do zejścia nań żywéj wiary; tak zupełnie dzieje Konrada powtórzyły się na potomku starożytnéj rodziny i jemu daném było widzieć umiłowaną aż do porównania z Chrystusem, aż do stworzenia z niéj czwartéj osoby Boga: Córki Bożéj.
Ja cię córką moją robię...
Jak im syna niegdyś dałem,
Tak im Córko daję ciebie.
W innych utworach Zygmunt oddala się od mistrza, ale za to widać jak po téj duszy przewłóczyły się wszystkie filozoficzne i religijne pojęcia świata: samotnym nie mógł pozostać, mimo to, że się od ludzi oddalał. Bossuet’a pogląd na missyą Juliusza Cezara w historyi posłużył mu do pięknych kart wstępu do Przedświtu. Z Zendawesty złożył strofy w poetyckiém uniesieniu przedziwnéj piękności o owém pogodzeniu się i połączeniu złego z dobrém (Przedświt). We wstępie o Tytanach, w trzech myślach Ligęzy i powtarzającym się głosie: «Cezara! Cezara!» przypominają się mgliste jeziora i to imię Cezara pierwszy raz użyte przez Jean Paula; co innego tu jest, inna treść, ale widać z kim się dusza zbliżała. W Nocy, w wigilią Bożego narodzenia, pomysły Schelinga o nowém Chrześciaństwie, co mu i ojciec wypominał. W Psalmach przechodzenie dusz Pytagorejskie czy Platońskie.
Co chwila coś nowego, a raczéj coś nowo odzianego przedziwnie, jakby na usprawiedliwienie aforyzmu Gœthego o prawdach, które nago zeszły z nieba a sztuki odziały je w szaty. Zygmunt odziewa prawdy znane, ale tak czarownie, że się nowemi wydają. Jego ścisłość filozoficzna, przekonywająca, porywająca, chrześciańska, to jakby zaczerpnięta z najgłębszéj i najpiękniejszéj duszy pol-