szawskich, umieścić w tych pismach lwowskich i krakowskich, w których inne ustępy biografii umieszczał?
O Towiańskim niczego się nie dowiadujemy od dr. Ziemby. Autor pominął „Sprawę Bożą“ zupełnie. Nie podobna przypuścić, by materyały istniejące brał zupełnie za nic, więc zapewne pisać nie chciał o Towiańszczyznie. To téż w szeregu artykułów dr. Ziemby, całość stanowiących, w tém miejscu znajdujemy przerwę — rzecz się łamie, a dalsze ustępy już się nie nawiązują logicznie do poprzednich.
Może to i nadużycie mówić o pracy dr. Ziemby, skoro się jeszcze nie pojawiła w książce osobnéj, skoro jeszcze ukrywa się po części w rocznikach pism peryodycznych. Mówimy o niéj. bo nam żal, że jéj w książce nie ma. To, co się niedostatecznem w niéj widzi, w książce uzupełniłoby się pewnie, a zalety tego dzieła zniewalają do tego, by z upragnieniem wyczekiwać, rychło autor je wyda.
Nie ubliżając nikomu przyznać trzeba, że gdy się Chmielowskiego i Ziembę czytało, lub przeczytało, Tretiak nas tak