Strona:Litwa w roku 1812.djvu/50

Ta strona została przepisana.

z chwilą wstąpienia na tron Aleksandra I. wrócił do kraju. Zniechęcony do życia publicznego usunął się zrazu w zacisze wiejskie, zajęty twórczością muzyczną i uregulowaniem nader zawikłanych interesów swojej ogromnej, lecz obciążonej mocno długami fortuny. W swych kłopotach finansowych doznał pomocy ze strony Aleksandra, oczarowany jego osobą i sposobem bycia, przekształcił się z dawnego, zapalonego patryoty i emigranta, ufającego w pomoc Francyi dla Polski, w rosyjskiego senatora i radcę tajnego, a zapalonego wielbiciela Aleksandra, w nim jedynie upatrując odtąd nadzieję Polski. Niechęć do Napoleona, czysto osobistą, przenosił na dzieło jego, Księstwo Warszawskie, i wszelkie urządzenia tam zaprowadzone; chciał mu przeciwstawić odbudowane przez Aleksandra Wielkie Księstwo Litewskie w urządzeniami zbliżonemi do dawnych polskich. Łatwowierny, pozornie dobrze w świecie otarty, lecz naprawdę nieświadomy zupełnie rzeczywistych stosunków, wpływów, intryg, panujących podówczas na dworze petersburskim, zamierzał działać ręka w rękę bezpośrednio z cesarzem, nie znając zupełnie charakteru Aleksandra, a opierając się na tak chwiejnych podstawach, jak fama powszechna o życzliwych zamiarach jego względem Polski oraz wspaniałomyślnym charakterze monarchy. Czuł poniekąd może i sam kruchość tych podstaw, ostrzegany zresztą w tym względzie przez Kołłątaja, ale to go nie powstrzymało, ani nawet do ostrożności nie skłoniło. Sądził, że czułością, serdecznością i zupełnem wylaniem podbije »najchytrzejszego z Greków bizantyjskich«, jak Aleksandra po niewczasie zdefiniował Napoleon. Aleksander, głęboki znawca ludzi, niewątpliwie odrazu poznał się na Ogińskim, a w dodatku miał w ręku dosadną jego charakterystykę, skreśloną przez ks. Czartoryskiego; trafnie też uznał cesarz w panu Michale doskonałe narzędzie do tej kokieteryjnej gry, jaką w ówczesnej krytycznej dla siebie