Strona:Litwa w roku 1812.djvu/54

Ta strona została przepisana.

ciągnęliby za sobą wahający się ogół; zdawano sobie doskonale sprawę, że bez nich cała akcya spełzłaby na niczem. Wiemy, że stosunki pomiędzy Czartoryskim a Ogińskim nie należały do nazbyt przyjaznych; żywili oni ku sobie wzajemną niechęć, płynącą może poniekąd, przynajmniej ze strony Ogińskiego, z rywalizacyi o wpływ i zaufanie u Aleksandra. Wspominaliśmy, jak surowo, chociaż zupełnie słusznie, oceniał Czartoryski charakter i działalność Ogińskiego. To też Ogiński poruczył Platerowi zwrócenie się do ks. Adama u wybadanie go ostrożne co do jego stosunku względem tych planów. W razie akceptowania planu, ks. Adam miał od siebie skłonić do akcesu Kniaziewicza i Czackiego.
Nie szczędził Plater wymownych argumentów, ażeby nakłonić ks. Adama do udziału w tej robocie, czynił od tego zawisłym swój i Wawrzeckiego współudział a nawet udanie się całego przedsięwzięcia. Żądał kategorycznej odpowiedzi, pragnął wyrwać ks. Adama z neutralnego stanowiska, jakie podówczas zajął, pchnąć go do czynnej akcyi. Usiłował go przekonać o wartości tego planu, mającego na celi autonomiczne urządzenie Litwy, które bez względu na wynik ostateczny walki pomiędzy Napoleonem a cesarzem Aleksandrem z punktu widzenia interesów narodowych będzie bądź co bądź cenną zdobyczą.
Na odjezdnem Ogiński poruczył Platerowi dalsze rozwinięcie punktów, zawartych w pomienionym projekcie ukazu. Plater, doskonały pracownik, któremu niebawem po kilku ledwo latach, poruczony będzie udział w robotach redakcyjnych nad projektami konstytucyi Królestwa Polskiego, niezwłocznie zabrał się do pracy i już 10 grudnia przybył do Wilna z gotowym projektem Ustawy rządowej. W Wilnie spotkał się z Tomaszek Wawrzeckim, któremu zakomunikował wszystko słyszane od Ogińskiego. Wawrzecki zgodził się na wszystko, sądził tylko, że lepiej byłoby może, aby ów Komitet litewski zebrał się w Wilnie, niż