Strona:Lombroso - Geniusz i obłąkanie.djvu/131

Ta strona została przepisana.

szlafrok sukienny, który mi podała, proponując, abym się ubrał w strój waryata; chciałem krzyczeć, ale nie mogłem, kobieta wciąż nalegała; tymczasem ja po nadaremnych wysiłkach, żeby krzyknąć, domyśliłem się w końcu, że śpię; wtedy ogarnął mnie przestrach — czy nie straciłem władzy mówienia. Nareszcie obudziłem się i tak głośno krzyknąłem: nie, że towarzysze moi podbiegli do mnie, wołając: „co się stało“ — wtedy rozbudziłem się już zupełnie.
Innym razem śniło mi się, że szedłem obok jakiegoś człowieka, niosącego trumnę na barkach i rozmawiałem z nim po przyjacielsku. Przechodząc przez plac szpitalny, skierowaliśmy się ku drzwiom mego mieszkania; z jednej strony było okno bez kraty, prowadzące do piwnicy; wtedy mój towarzysz usunął trumnę w taki sposób, że tylko jeden jej koniec był widoczny na zewnątrz, potem rozstaliśmy się: ja wróciłem tą samą drogą, którą przyszedłem, on zaś skręcił w ulicę, idącą wprost moich drzwi.

W początkach było mi tu dosyć dobrze, gdy nagle wzięli jednego z więźniów, a na jego miejsce przysłali drugiego. Od pierwszego wejrzenia na tego człowieka poznałem od razu, że był to mój wróg — co też sprawdziło się później. Ponieważ miałem zwyczaj rozmawiać z naszym dozorcą i jego pomocnikiem podczas ich wizyt, więc nowoprzybyły, zauważywszy to, powiedział do mnie: „interesy idą dobrze, jak widać“, chcąc dać mi do zrozumienia, że będę wkrótce wolnym. Nie zwróciłem uwagi na tę jego prerogatywę[1], to widocznie nie podobało mu się, gdyż zaczął mnie straszyć tem, że się znajduję pod władzą włochów i powiedział: „Wpadłeś nakoniec ty w ręce twoich katów“. „Dla czegoż katów“ zapytałem: „czyż nie mamy sprawiedliwości?“ „Sprawiedliwości!“ wykrzyknął śmiejąc się, „gdyby do nas przyszli Niemcy, wtedy mielibyśmy sprawiedliwość“ „Czyż w Austryi nie karzą przestępców według ważności ich winy?“ zapytałem. „Chociaż karzą, lecz nie tak surowo jak tu, gdzie potępiają ludzi bez dostatecznych dowodów“ odpowiedział. Wtedy pomyślałem sobie: zapewne jesteście wy majstrami w sztuce ukry-

  1. Patrz niżej o wyrazach, używanych w szczególnem jakiemś znaczeniu.