Strona:Louis de Rougemont - Trzydzieści lat wśród dzikich.djvu/105

Ta strona została przepisana.

pełnej obojętności, gdy ten przebija mu dzidą kilkakrotnie miękkie części uda i ramion. Trzeba jednak przyznać, że rany te nigdy nie są szkodliwe.
Przyszły wojownik nie powinien żadnem drgnienieniem, jękiem lub wyrazem twarzy zdradzić bólu i zachować pozór posągu. Inaczej przyjęcie jego jest odroczone do przyszłych egzaminów. A gdyby i wtedy nie potrafił znieść bólu bez drgnienia powieki, wojownicy odsyłają go do kobiet, z którem i powinien pozostawać, a jest to już ostatni wyraz pogardy.
Nie dość na tej próbie, gdy jeszcze rany przyszłego wojownika krwią ociekają, musi on biedź z największą szybkością parę mil ang. i przynieść ze wskazanego miejsca lancę, w bitą tam w ziemię. Przeszedłszy dopiero szczęśliwie te wszystkie próby, młodzieniec ku wielkiej dumie swego ojca, przyjęty jest w poczet wojowników i dostaje wkrótce młodą żonę.
Po skończeniu zaś ceremonii, krew ciekąca z ran nieraz obficie, tamowaną bywa za pomocą pajęczyny i pewnego gatunku gliny.
Kobiety są uważane za coś niższego od mężczyzn. Według naszego punktu widzenia nie są one ładne. Mają wprawdzie żywe bardzo oczy, ale nos szeroki, nizkie i wązkie czoło, oraz ciężkie szczęki i brody. Z da rzają się jednak i tu szczęśliwe wyjątki.. Przy corobore, wyprawianych z powodu małżeństw, mężczyźni opiewają zawsze piękność i cnoty narzeczonej.
Dzicy mają zupełnie sprzeczne z naszemi pojęcia o piękności. I tak n. p. im kobieta ma nos szerszy,