Strona:Louis de Rougemont - Trzydzieści lat wśród dzikich.djvu/106

Ta strona została przepisana.

i bardziej płaski, tem uchodzi za piękniejszą. U mężczyzn zaś nos wielki i szerokie rozdęte nozdrza uważane są jako dowód siły oddechowej.
Ogólnie kobiety nie bywają nawet grzebane po śmierci. Gdy która umiera, zostawiają jej ciało na miejscu i przenoszą gdzieindziej swoje obzowisko, nigdy więcej nie wracają do tego miejsca, uważając je za niebezpieczne. Dzicy nigdy nie wym awiają imion zm arłych, a tak są dziecinni i trwożliwi, iż obcinają im nogi, ażeby nie mogli iść za nimi i straszyć ich po śmierci. Znając te przesądy nieraz budziłem ich trwogę, idąc wieczorem w zarośla niby to dla rozmowy z duchami, których głos udawałem za pomocą trzcinowej gwizdawki.
Z kobietami dzicy obchodzą się okrutnie, przynajmniej według naszych pojęć. Ale kobiety togo nio czują, gdyż do okrucieństwa przywykły. Są one uważane jako bydło robocze, a za najmniejszą winę otrzymują od swego władcy uderzenie maczugi, które je nieraz powala na ziemię.
Przy przenoszeniu obozowiska, kobiety dźwigają wszystkie ciężary i całe mienie rodziny. Nieraz widzie można biedną matkę, obciężoną jednem, a nawet dwojgiem niemowląt, niosącą oprócz tego kamienie do rozgniatania ziarn, kamienne siekierki, kości wyrobione do różnych użytków i t.p. gdy mężczyźni niosą co najwyżej swoje tarcze i dzidy.
Ci dzicy nie palą i nie znają nawet tytuniu, a czas wolny od polowania użytkują na wyrabianie swoich wojennych narzędzi, do czego też przykładają niezmierną