Ta strona została uwierzytelniona.
Róż w okienku — drzwi zaparte —
Długo darmo stukam.
Wchodzę; w czarnej trumnie leży
Ma dziewczyna blada:
Z róży białej, w ręce martwej,
Liść po listku spada. —
Anioł pański wieczorny.
Słonko zaszło za górami,
Chłodny wiatr powiewa,
A ptaszyna czasem niby
We śnie się odzywa.
Bielą się jak morskie fale
Po zagonach kłosy,
A w gałęziach coś szeleści,
Jakby duchów głosy.
Na modlitwę, na spoczynek,
Dzwonek srebrny woła,
I pobożnie kmiecie korne
Uchylają czoła. —