Ta strona została uwierzytelniona.
Lat piętnaście miał już Janek,
Gdy raz, jakoś na jesieni,
Zaszedł proboszcz w odwiedziny.
Ojciec wybiegł aż przed ganek,
Kłaniał się w progu i w sieni,
Aż w końcu wyszli do sadu.
Stary wyniósł piwa dzbanek,
Zasiedli oba pod gruszą
I z proboszczem, gadu, gadu.
Janek, choć stał na uboczu,
Zgadł, że o nim radzić muszą,
Bo go nie spuszczali z oczu.
Gdy skończyła się rozmowa,
Ojciec woła go i gada:
— „Pójdziesz mi Waść do Krakowa
I wstąpisz na Akademię[1].
Tać jest księdza proboszczowa,
— Za którą podziękuj — rada.
Ucz się, boś nie bity w ciemię,
Będą z ciebie ludzie z czasem!“
W tydzień po rozmowie owej,
Był Jaś do drogi gotowy:
Inkaust[2] i piórnik za pasem,
- ↑ „Akademia Krakowska“ jedna z najstarszych szkół wyższych w Europie, założona pierwotnie przez Kazimierza W. w r. 1364, później wyposażona zapisem klejnotów królowej Jadwigi i w roku 1400 odnowiona przez jej małżonka Władysława Jagiełłę, dziś zowie się Uniwersytetem Jagiellońskim.
- ↑ „Inkaust“, w średniowiecznej łacinie incaustum, atrament.