Strona:Lucjan Rydel - Pan Twardowski.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Ku podziwowi gawiedzi,
I na środek Rynku jadą,
Gdzie Jejmość z garnkami siedzi.

Czegoż nie dokażą czary?!
Garnki, rynki, jakby żywe
Ruszyły się, stają w pary…
Dzban olbrzymi, co pokrywę
Miał na bakier, pierwszy w tany
Poskoczył z ogromną miską,
A w ślad za nim inne dzbany,
Rynki, miski i donice…
To gliniane weselisko
Hula, skacze jak szalone,
Tu po same Sukiennice[1],
Tam po Szarą kamienicę[2]
Zatacza swoje kolisko
W jedną stronę, w drugą stronę…
Glina z gliną tańczy, pląsa,
Potrącają się i tłuką,
Gruchocą się garnki, rynki…
Twardowski pokręca wąsa
Zadowolon swoją sztuką,
Krzyczą hajducy, węgrzynki,

  1. „Sukiennice“. Na środku ogromnego Rynku krakowskiego wznoszą się Sukiennice, czyli wspaniała hala kramna, wzniesiona w drugiej połowie XIV w., za panowania Kazimierza W., na miejscu dawniejszych kramów, które stały pierwotnie w dwu szeregach frontami ku sobie zwrócone, tworząc środkiem ulicę nienakrytą dachem. Sukiennice są najokazalszym zabytkiem miejskiego budownictwa w Krakowie, zdumiewają zarówno olbrzymiemi rozmiarami, jak wielką pięknością architektoniczną. — Ślicznie odnowione przez architekta T. Prylińskiego przed laty trzydziestu, stanowią wielką ozdobę krakowskiego Rynku.
  2. „Szara kamienica“, jedna z najstarszych w Krakowie, jeszcze ze średnich wieków datująca, była niegdyś własnością możnej rodziny Salomonów. W XVI. w. przeszła do rodu Zborowskich. W r. 1794 miał w niej główną kwaterę Kościuszko. Stoi ona we wschodniej połaci Rynku, na rogu ulicy Siennej, naprost długiego boku Sukiennic.