w nich ducha, czy że w istocie nie miał dobrych szpiegów.
Przewidując bliskie starcie się z nieprzyjacielem, posłał był Sierakowskiemu sukurs, przez co brzeski korpus wzrósł do trzynastu tysięcy, licząc w to kosynierów i pikinierów.
Tak tedy Sierakowski w nadziei, że spotka się z Markowem, posunął część wojska z Brześcia do Kobrynia, a lubo wysłany podjazd doniósł mu, że to nie Markow, lecz Suworow w 18 tysięcy ludzi obozuje pod Kamieniem Koszyrskim, o czem on nie zaniedbał dać znać naczelnikowi, który jednak, jak piszą niektórzy, twierdził: „że to nie ów wódz groźny, lecz młody jakiś Suworow z małym oddziałem, gdyż tamten musi pilnować granic tureckich,“ przeto czy dla zamaskowania rzeczywistych sił nieprzyjaciela, czy też z istotnej niewiadomości, polecił uderzyć na korpus idący od Kowla.
W podobny sposób zarzucano Kościuszce niewiadomość o siłach nieprzyjacielskich pod Szczekocinami. Nagłe ukazanie się tam
Strona:Lucjan Siemieński-Listy Kościuszki.djvu/32
Ta strona została przepisana.