Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/110

Ta strona została przepisana.

w następnym, miało dokonać exystencyi narodu — a co szczytne i dobre jak ofiara i zwycięztwo, to odbiera w niéj pożegnalną pieśń łabędzią....
Jéżeli przestroga dana różnowiercom nie mogła ich opamiętać, kiedy wołał: „Targający jedność kościelną, sami się między sobą zgodzić niemogą, a duch wichrowaty, jak szkapa wyuzdany który prostéj drogi nieupatruje...
„Mięsza pycha rozum, który bez Chrystusa zbawienia szuka; a błędne owce powszechną wzgardziwszy owczarnią, w parowach błędów mamie parszywieją.“ — Jeżeli to niemogło opamiętać i wtenczas i późniéj — czy dziś prędzéj przemówi i przekona?...
Elekcya króla Michała napełnia go dziwną otuchą:
„Weselcie się płodne matrony, że synom waszym przy staropolskiéj cnocie, mniéj potrzeba zagranicznych języków umiejętności, kiedy z panem po polsku doskonale się rozmówią.“
Rzeczpospolita w ówczas była obnażona i słaba, a tu Bisurmanin następował; uspokaja króla nasz psalmista byle w Bogu położył nadzieję: „Z woli jego wybije anioł wojska Sennaherybowe; albo jak