Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/148

Ta strona została przepisana.

infamis, zdrajca!“ niedozwoliły mu tego. Wołano: „Jeśli chcesz się usprawiedliwiać, podnieś się z krzesła i stań w pośrodku jak winowajca.“ Była to straszna scena; niewiem, jak podskarbi przeżyje tyle na niego rzuconych obelg.
Dziś dnia 17 marca wcześnie zebrał się senat. Tam po dwakroć przyzwanym był podskarbi; nietawi ł się jednak, wymawiając się ciężką chorobą; i nie dziw; dziwno raczéj że cios podobny mógł przeżyć. Cytowano go po raz trzeci, a tymczasem naradzano się co uczynić z posłem francuzkim, wykraczającym za przepisy nienaruszalności posłów. Jedni radzili żeby go zaraz wygnać, drudzy żeby go wziąść pod straż, by daléj z stronnikami swymi niepraktykował. Wpośród zdań tych zabrał głos jeden z posłów i rzekł: „Pamiętam, gdym w młodości mojéj był w Carogrodzie, że wtenczas poseł j. k. mości chrześciańskiego za mniejsze daleko wykroczenie dostał kijami w pięty.“ Zdaniem więc jego było, aby odprawić p. Vitry, dając mu 300 kijów, i „proszę, przydał, aby to zdanie moje w protokule zapisanem było.“ Wszyscy śmiać się zaczęli i tak się sesya skończyła.“
Po téj trzydniowéj scenie w senacie, cała Warszawa zaczęła się budzić przeciw winowajcom. Po