Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/172

Ta strona została przepisana.

w jego sercu, nim to miejsce Julia zajęła. — stota tkliwa i silnie kochająca pyta go: „Czyż się nigdy niedowiem, jakie uczucie kierowało tobą, gdyś mię odepchnął? Czyliż ta nowa kochanka domagała się od ciebie téj ofiary? Czyliż dla podobania się jéj musiałeś poświęcić tkliwą istotę, powierzającą ci się bez obrony? Czyliż to poświęcenie się zapłaciła ci choćby dwakroć silniejszą miłością? — Ale nie! ona niekazałaby ci być tak nieludzkim! mnie ją wystawiono jako osobę — czułą, słodką, uczciwą w swym stanie... Kto wie, możeby więcéj nad moim losem okazała litości, niż ty pokazujesz!...“ Labirynt ten romansowych komerażów nierozwikłanym jest dla nas; kto były te kobiéty? mniéj więcéj możnaby odgadnąć; znajomość z Alexandriną zrobił na balu maskowym; Alexandrina o Julii wyraża się: że jest uczciwą w swym stanie — a to dostatecznie naprowadza na myśl, że mogła być jedną z kapłanek Talii lub Melpomeny. Nazwisko barona de Stael często mięsza się w te intrygi. Zdaje się, że był przyjacielem Węgierskiego i pośrednikiem w sprawach miłosnych, gdy listy swoje na jego ręce posyłał. — Koniec końców cała podróż do Martyniki i Hajti jest raczéj romansem w li-