Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/183

Ta strona została przepisana.

wiązków obywatela.... Gdy pomyślę jak z trzymilionową ludnością, bez grosza w skarbie, zrzuciliście jarzmo takiej potęgi jak angielska; a jak znowu Polska dała sobie porwać pięć milionów dusz i ogromny kawał ziemi, — wyznaję, że od rozumu odchodzę i niewiem czemu przypisać tak przeciwne sobie skutki. Ależ, niech to między nami zostanie. — Starożytni Sarmaci, dzisiaj są tylko — Polakami... Jeżeli ojczyzna moja niewybrnie z téj toni, jeżeli bogowie nieulitują się nad nią, powiem współziomkom moim: idźcie za morze i tam zapewnijcie dzieciom waszym wolność własność! — Jeżeli mnie nie usłuchają, powiem krewnym moim: Idźcie za morze! — Jeżeli krewni odmówią, pójdę sam i umrę wolny wraz z tobą: Certe ego libertatem, quae mihi a parente meo tradita est, experiar...“
Ten list niepotrzebuje komentarza, jasno w nim wystrzela myśl (dość zgubna dla nas), a ciągle smutna, myśl, która nieumie naznaczać granicy między wolnością a niepodległością, która jednéj dla drugiéj nigdy poświęcić niebyła w stanie, myśl wreszcie, która wydała wszystkie emigracye.......... Ucisk, niewola, są to czyścowe próby; znosić je z godnością, więcéj waży na szali poświęceń się,