Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie.djvu/186

Ta strona została przepisana.

i wkrótce znowu wygrał pieniądze. Tymczasem, niewiedzieć z jakiéj przyczyny, przyszło mu do głowy napisać najzłośliwszą satyrę na księcia Wallii, chociaż nadzwyczaj dowcipną, po angielsku: bo język ten umiał tak dobrze jak ojczysty. Książe dowiedziawszy się o tém, niemógł znieść takiéj niewdzięczności Węgierskiego i dom swój kazał zamknąć przed nim.“ Pokazuje się z tego, że natura wilka zawsze ciągnęła do lasu. Czego zaś najwięcéj żałować, że to, czém mu za warszawskie paszkwile groził Trembecki — to jest „bolesną admonicyą po grzbiecie“ — pozostało w stanie groźby. Zapewne byłoby go to uleczyło od téj wady charakteru, szkodzącéj nietylko jemu samemu ale i dobréj sławie narodu. Niewdzięczność dla dobroczyńcy musiała nasuwać niejednę ubliżającą uwagę dla współziomków Węgierskiego; chociaż najniesłuszniéj obwiniać naród za wykroczenia indywiduów. — Po téj awanturze z księciem Wallii wyjechał widać na stały ląd.
Bukaty mianowany pełnomocnikiem rzeczypospolitéj w Londynie, podaje Węgierskiemu sposobność do listowéj zamiany myśli. Węgierski prosi go, aby mu wszystko donosił, co o nim mówią w Polsce, i tak się z własnego zdania tłu-